ODCZYTAĆ BOŻY OBRAZ /5/

Wśród wezwań modlitwy zapisanej przez świętą Faustynę w Dzienniczku (Dz. 163) znajduje się również takie: „Dopomóż mi, Panie, aby nogi moje były miłosierne, bym zawsze śpieszyła z pomocą bliźnim, opanowując swoje własne znużenie
i zmęczenie”.

Te słowa ukazują wielką wartość umartwienia, cierpienia i trudu - często towarzyszących spełnianiu uczynków miłosierdzia. Bo przecież nie zawsze łatwo jest pójść, by świadczyć dobro. Przeszkadza w tym zmęczenie, zabieganie albo zwykłe lenistwo. Chrystus jednak nie przestaje mówić: „Pójdź za Mną! Pójdź - do smutnych, głodnych, samotnych.
Pójdź - Ja cię poprowadzę i będę także obecny we wszystkich, którzy potrzebują miłości”.

On sam, ukazany w obrazie jako Król Miłosierdzia, ma stopy „pełne cierpienia”, znające kamienie jerozolimskiej ulicy
i kształt krzyżowych gwoździ. Jego nogi dotykają ziemi, a zarazem delikatnie unoszą się w obłoku. Kroki wydają się zdecydowane i jednocześnie lekkie, jakby „nie z tego świata”. Tak działa miłość - konkretnie, ale i z wyczuciem; bez przesadnej kurtuazji, jednak z wielkim szacunkiem dla osoby kochanej.

Ewangelie mówią o tym, że Jezus pomagał sparaliżowanym. Byli oni przynoszeni wśród tych, którzy potrzebowali pomocy. Dobra Nowina ukazuje dwie sytuacje konkretnych ludzi. Pierwsza z nich to moment, gdy Chrystus przy sadzawce, zwanej Betesda, uzdrawia człowieka chorującego od 38 lat. Niezwykle wymowne są słowa tego paralityka, wyrażone w dialogu z Jezusem: „Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki”. Nie mam człowieka… Jakże to aktualne! Ilu potrzebujących dziś pomocy powtarza w samotności takie zdanie?

Druga sytuacja: czterech ludzi niosących nosze, z wielką determinacją starających się dotrzeć do Chrystusa. Każdy ich krok przybliżał sparaliżowanego do Źródła Miłosierdzia, a wiara stała się podstawą cudu uzdrowienia. Pomogli choremu
w przeżyciu pielgrzymki zaufania. Zwykły otwór w dachu zamienili w „bramę miłosierdzia” i przeprowadzili przez nią przyjaciela, który potrzebował ratunku i wsparcia. Ich nogi wybrały najlepszy z możliwych kierunków - w stronę Chrystusa.

Jezu, proszę, aby i moje nogi zawsze były gotowe świadczyć dobro, przynosić pokój, zwiastować szczęście,
prowadzić do Źródła Miłosierdzia. Pomóż przezwyciężać własne zmęczenie i spieszyć z pomocą innym. Pomóż iść przez życie tak, aby ślady moich stóp mnie przetrwały.

ms

do góry